Czy można podsumować obóz w Zakopanem jednym zdaniem? Nie! Tyle się działo i wydarzyło. 3 autobusy dzieci podzieliliśmy na 8 grup wiekowych na czele których stanęła doświadczona i zaprawiona kadra wychowawców. Obóz zorganizowała grupka amerykańskich chrześcijan z Manchester w stanie Kentucky i Chrześcijańska Fundacja Radość.
Codziennie mogliśmy widzieć jak dzieci biorą czynny udział w zajęciach takich jak: angielski, taniec, robótki ręczne, warsztaty z gotowania prowadzone przez kilka osób z Irlandii Północnej. Momentem kulminacyjnym w którym talenty mogły eksplodować w świetle jupiterów był talent show w przedostatni dzień obozu. Wierch na którym znajdował się nasz hotel niósł echem piosenki takie jak: 'Nie ma innego jak Jezus', 'Pewnego dnia Noe do arki szedł', Jezus jest mą skałą'. Było nas tak dużo, że nie zmieściliśmy się do wagonu kolejki na Gubałówkę! Wiele dzieci mogło kupić sobie drobne upominki na 2 wycieczkach do Zakopanego, a także stać się reporterem-odkrywcą i zrobić zdjęcie-pocztówkę na nasz obozowy konkurs fotograficzny. Posypały się nagrody i wyróżnienia. Każdego dnia dzieci mogły usłyszeć dobrą nowinę czyli Ewangelię z ust maskotek i pościgać się w recytowaniu wersetów z fioletową, śmieszną maskotką o imieniu Szybki Freddie. W ostatnią noc zadaliśmy dzieciom pytanie: 'Czy chcesz iść za Jezusem' i wiele dzieci odpowiedziało pozytywnie otwierając swoje serca na działanie Ducha Świętego. Było tak gorąco na naszym wierchu, że konieczne było udanie się na basen. Tą dodatkową rozrywkę zafundował dla nas Ronnie Miller. Uśmiech dzieci pluskających się w termach był dla niego najpiękniejszym podziękowaniem. Czy był to udany obóz? Odpowiem pytaniem. Oto słowa dzieci ostatniego dnia naszego letniego wypoczynku: 'Czy my naprawdę musimy wracać'? Dziękujemy ekipie z Lublina, Radzynia Podlaskiego, Olsztyna, USA, Irlandii Północnej, Włocławka i Otwocka za wzorowe stróżowanie nad dziećmi i bycie w gotowości 24/7.